poniedziałek, 29 lutego 2016

Niedziela dla Włosów (10) - nafta kosmetyczna i wielka klapa.

Witajcie :)
Weekend mam strasznie pracowity i mimo wielu zajęć, udało mi się je skończyć właśnie w niedzielę. Postanowiłam popołudnie poświęcić urodzie :) zrobiłam maseczkę, manicure i oczywiście zadbałam o włosy :) O tym, jakie zabiegi dzisiaj sobie zafundowałam przeczytacie niżej. 

Nafta kosmetyczna przeznaczona jest do pielęgnacji każdego rodzaju włosów, a używanie jej ma zapewnić zdrowo wyglądające, lśniące pasma. W skład wchodzi przede wszystkim parafina, która jest pochodną ropy naftowej. Może to odstraszyć od używania. Jednak wyroby kosmetyczne pozbawione są toksyn i są bezpieczne w użytkowaniu. Nafta nie wnika w głąb włosów, ale tworzy na nich film, który zapobiega utracie wody i nabłyszcza powierzchnię włosów. Szczególnie zadowolone z używania nafty będą posiadaczki jasnych, prostych włosów, ale i ciemne kręcone będą wyglądały bardzo dobrze :)
Osobiście nie polecam nakładania nafty na skórę głowy, choć producenci to polecają. Stosowana w ten sposób ma przyspieszyć wzrost włosów oraz je wzmocnić (rozgrzewa, stymulując cebulki włosów), ale może też podrażniać i powodować zatykanie mieszków włosowych. Na długość włosów nie powinno się nakładać nafty na dłużej niż 15 minut - po tym czasie włosy mnogą się przesuszać. Popularne są również maseczki DIV z aftą, z dodatkiem żółtka jaja oraz oleju. Kiedyś na pewno wypróbuję takie specjały :)

Jak wyglądała moja niedzielna pielęgnacja?
Czego użyłam? 
  • Serum olejowe (przepis będzie niżej), 
  • Nafta kosmetyczna, 
  • Oczyszczający szampon Barwa z ekstraktem z lnu, 
  • Odżywka Isany (brązowa). 
Reanimacja: szampon Bebydream i Kallos Omega.
włosy po pielęgnacji naftą kosmetyczną
Zdjęcie w sztucznym świetle - po drugim myciu.
Na początek nałożyłam serum olejowe. Lubię gęste, gładkie mieszkanki, a moje ulubione proporcje to dwie części wody, jedna oleju i jedna odżywki. Dzisiaj użyłam oleju lnianego (który muszę wykończyć, bo zbliża się termin ważności) i odżywki Isana. Dodałam też "na oko" kilka kropli gliceryny oraz Wit.E. Po godzinie dołożyłam na włosy naftę kosmetyczną. Ostatnio czytałam o niej na kilku blogach i przypomniało mi się, że bardzo dawno nie używałam jej w pielęgnacji. Początki były mizerne - nie udało mi się zmyć dobrze nafty i cały dzień, w koczku, czułam jej zapach... Dzisiaj... znowu mi się nie udało... Po 15 minutach umyłam włosy dwukrotnie szamponem i na kilka minut nałożyłam odżywkę. Około godzinę później wiedziałam już, że nafty nie domyłam :( Włosy częściowo wyschły, ale tył (te głębsze warstwy) cały czas wydawały się wilgotne i wyglądały, jakbym nie domyła oleju. Tak czy siak - poszłam pod prysznic i przy okazji umyłam włosy dokładnie szamponem Babydrem, na kilka minut dołożyłam maskę Kallos Omega. Włosy odcisnęłam w koszulkę i wystylizowałam jak zwykle - żelem Syoss Men.
włosy po pielęgnacji naftą kosmetyczną
Obydwa zdjęcia w sztucznym świetle - po reanimacji rano :)
Jak widać na zdjęciach, włosy po hennie (KLIK) znacznie ściemniały, nie ma też tego wyraźnego wiśniowego blasku. Dziwi mnie to, bo nie widzę, żeby henna się wypłukiwała... Jednak włosy nadal zachowują się "jak po hennie" - są grubsze, troszkę bardziej rozprostowane. Kolejne farbowanie planuję na połowę marca, wtedy potrzymam zioła dłużej. Ale kolor jest ładny, włosy błyszczą. Jest to pewnie zasługa nafty (w końcu domytej), ale i bez niej wyglądają dobrze. Są miękkie. Ale czegoś im brakuje... Sama nie wiem czego, ale będę szukać :)

czwartek, 25 lutego 2016

Henna Khadi z Almą i Jatrophą - farbowanie!

Witajcie!
Dzisiaj chcę opowiedzieć Wam o tym, jak farbuję włosy henną. Jest to moja jedyna metoda koloryzacji, ze względu na całkowity brak zniszczeń na włosach. Drugim powodem jest to, że nie oczekuję radykalnej zmiany koloru, chcę go jedynie "podbić". Dlatego decydowałam się na brązy. Najlepiej oceniam henny Khadi. Miałam do czynienia z kilkoma markami henny irańskiej, ale jednak wolę indyjską. Dlaczego? Wszystkie irańskie zioła, które miałam, były... grubo mielone :) Khadi jest drobniutka, ładnie rozprowadza się w wodzie, nie robią się gródkimożna zrobić z niej gładka pastę. Z henny irańskiej się po prostu nie da - zioła cały czas są widoczne, nawet we włosach. Poza tym efekt farbowania irańskimi ziołami był dużo słabszy i szybciej się wypłukiwała. Może na jaśniejszych włosach dała by lepsze efekty.  
Henna Khadi z Almą i Jatrophą
Henna Khadi z Almą i Jatrophą
W tym tygodniu zdecydowałam się jednak na małą odmianę :) Kupiłam hennę naturalną, z dodatkiem almy i jatrophy. Co ciekawe, zdecydowałam się na hennę, ale prosto z Indii - nie importowaną na polski rynek. Znalazłam na Allegro sprzedawcę, który wysyła kosmetyki Khadi prosto z Indii i się zdecydowałam :) Paczka jechała do mnie około tydzień. Liczyłam na silny efekt odżywienia i ładny, świeży kolor. Co uzyskałam? 
Na początek piękną, wiśniową poświatę :) Hennę rozrobiłam na "szybki" sposób, ponieważ nie chciałam od razu intensywnych tonów. Następnym razem zostawię ją na jakiś czas, żeby "dojrzała". Mój sposób na rozrobienie mieszanki jest prosty: do 50g proszku dodaję odrobinę gorącej wody (powinno być 80st., ale stłukłam termometr i robię na oko :), sok z połowy cytryny, łyżkę miodu oraz łyżeczkę cynamonu. Miód powoduje, że hennę łatwiej nałożyć na włosy. Nawilża też włosy, dzięki czemu efekt pustyni po farbowaniu jest mniej uciążliwy. Cynamon pięknie niweluje zapach mokrej trawy, który, choć lubię, po kilku dniach jest uciążliwy. Cytryna ułatwia uwalnianie barwnika. Tym razem trzymałam mieszankę na włosach dwie godziny. Następnym razem zostawię ja dłużej :) 
efekt zaraz po zmyciu henny
Efekt zaraz po zmyciu henny - w sztucznym świetle.

Efekt, zaraz po zmyciu henny i po wysuszeniu włosów nie był powalający. Owszem, była poświata. Owszem, włosy wyglądały "jak po hennie". Zawinęłam je w koczek i tak chodziłam dwa dni. Po 48 godzinach wmasowałam w skórę głowy olejek Heenara i zmyłam go dopiero rano. Efekt jest świetny! Henna utleniła się, uwalniając zdecydowaną, wiśniową nutę :) Po przesuszu nie ma już śladu. Włosy są przyjemnie pogrubione, nawet skręt się uchował :)
 
farbowanie henną
Po utlenieniu - po lewej w naturalnym świetle, po prawej w sztucznym.
 
Nie wiem, czy różni się kupiona przeze mnie henna od tej, która można kupić u nas, w kartoniku. Cena jest bardziej atrakcyjna, a w takim słoiczku widziałam też inne henny. Jestem bardzo zadowolona, zarówno z efektów, jak i samego "hennowania" :) 
różnica koloru
Jeszcze zdjęcie pokazujące zmianę koloru: Po lewej włosy kilka dni temu, po prawej dzisiaj :) Zdjęcia bez lampy.

A Wy farbujecie włosy henną? Używacie jakiś dodatków?

środa, 24 lutego 2016

Pędzle do makijażu z Lidla - czy warto?

Witajcie!
Makijaż nie są moją najlepszą stroną. Owszem, maluje się. Owszem, robię to w miarę sprawnie. Jednak nie
Pędzle do makijażu z Lidla
Pędzel do pudru
umiem profesjonalnie "budować oka", nie umiem konturować twarzy. Robię makijaż dzienny lub "wieczorowy" bardzo intuicyjnie, opierając się na tym, ci mi się podoba. Stawiam na równą kreskę (często wykonywaną eyelinerem w pisaku), naturalne cienie i dobrze dobrany podkład i puder. Jeśli miałabym polecić coś osobie, która jest jeszcze większym laikiem niż ja, poprzednie zdanie było by idealne.

wtorek, 23 lutego 2016

Kąpiel Agafii - maska do włosów Siedem Mocy - odkrycie 2016 roku?


Witajcie!

Z pewnością wiele z Was zna kosmetyki pod flagową marką Bania Agafii. Są to naturalne, rosyjskie produkty, szczycące się bogatymi składami i kosztujące grosze.
Maskę kupiłam kilka miesięcy temu, kosztuje około 6zł, za 100ml. 

Kąpiel Agafii - maska do włosów Siedem Mocy
Kąpiel Agafii - Siedem Mocy
Opakowanie to typowy dla tych produktów "woreczek" z nakrętką. Produkt wydobywa się łatwo, do samego końca. 
Zapach jest przyjemny, kosmetyczny, lekki i delikatnie utrzymuje się na włosach, ale nie jest nachalny. Znika po kilku godzinach.
Konsystencja maski jest lejąca, ale nie za bardzo - jak wszystkich innych z tej serii. Nie spływa z włosów i ładnie się rozprowadza. 
Wydajność oceniam na bardzo dobry. 100ml wystarczyło mi na około 6-7 myć. Maski wystarczy bardzo niewiele, a i odrobinę się pieni, więc bardzo łatwo pokryć nią włosy. Ja używam jej na bardzo mokre, ociekające woda włosy (bo tak najbardziej lubię). Przy gęstszych włosach, używana "normalnie" powinna starczyć na nie mniej niż 5 użyć.




Według producenta:


Olejek cedrowy – źródło witamin E i F, odżywia skórę głowy. 

Korzeń szczodraka krokoszowatego przeciwdziała wypadaniu włosów.
Mech dębowy (mąkla tarniowa) zawiera olejki eteryczne wzmacniające korzenie włosów. 

Wosk pszczeli nadaje włosom naturalny blask.

Sok z liści aloesu bogaty jest w aminokwasy, doskonale nawilża skórę głowy.

Łupina cebuli regeneruje uszkodzoną strukturę włosów, dzięki czemu stają się gęstsze i silniejsze.

Szyszki czarnej olchy koją i zmiękczają skórę głowy, stymulują wzrost włosów.


Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol (emulgator, nawilżacz), Behentrimonium Chloride (antystatyk), Pinus Sibirica Seed Oil (olej cedrowyl), Evernia Prunastri Extract (ekstrakt z mąki tarninowej), Rhaponticum Carthamoides Extract (szczodrak krokoszowatyl), Aloe Barbadensis Leaf Juice (ekstrakt z soku aloesu), Allium Cepa Bulb Extract (ekstrakt ze łupin cebuli), Alnus Glutinosa Extract (ekstrakt z szyszek olchy), Organic Triticum Vulgare Germ Oil (olej z kiełków pszenicy), Organic Beeswax (wosk pszczeli), Organic Linum Usitatissimum Seed oil (olej lniany), Benzyl Alcohol (zapach, może uczulać), Benzoic Acid (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Parfum, Caramel (barwnik), Citric Acid (regulator PH).
Kąpiel Agafii - maska do włosów Siedem Mocy - skład i etykieta
Skład i etykieta

Tak dobrego składu maski nie widziałam dawno. To moje subiektywne odczucie, ale same zobaczcie:
Nie ma tu "ściemy", wszystko, o czym pisze producent jest od samego początku składu. Dodatkowo jest jeszcze kilka bonusów (wosk pszczeli, olej z kiełków pszenicy i lniany). Rzadko tak dokładnie analizuję składy, ale tutaj nie mogłam się oprzeć :) Wszystkie saszetki od Bani Agafii mają dobre składy, ale ilość ekstraktów i dobroci tutaj mnie oczarowała :)
Działanie
Nakładałam maskę na włosy na 5 minut, na 20 minut, jako odzywkę dosłownie na czas prysznica. Zawsze sprawiała się świetnie. Włosy są po niej ładnie dociążone, gładkie i miękkie. Ekstraktowo-emolientowy skład powoduje, że mój skręt jest wyraźniejszy i bardziej trwały. Co ważne, nie powoduje uczucia szorstkości, jak przy ziołach. Stosowałam ją w podstawowej pielęgnacji, czyli nie dodawałam do niej żadnych półproduktów ani nie mieszałam jej z innymi kosmetykami. Myłam włosy, nakładałam maskę, spłukiwałam i tyle. Zarówno po umyciu delikatnym szamponem, jak i oczyszczającym, radziła sobie dobrze. Likwiduje szorstkość włosów, która występuje czasem po mocnym oczyszczeniu. Umyłam nią również włosy - z zadowalającym skutkiem :)

Myślę i nie mogę wymyślić, komu ta maska mogła by się nie sprawdzić. Mimo dość specyficznych ekstraktów, powinna dobrze działać przy każdym typie włosów. Prostowłose z pewnością docenią miękkość, jaką zapewnia. Na moich falkach sprawdza się świetnie. Każda porowatość doceni wygładzenie, nawilżone włosy. Nie powinna puszyć, bo humektanty są od połowy składu, a i towarzystwo olejów temu służy. 

Moja ocena to 10/10. Nie mam się do czego przyczepić. Jedynie alergicy i mega wrażliwcy mogą tutaj mieć lekki zgrzyt  (Benzyl Alcohol)... 
To zdecydowanie moja ulubiona maska od Bani Agafii i zostanie ze mną na długo :)

Pamiętajcie, że można ta maskę otrzymać ode mnie w ROZDANIU!!!



niedziela, 21 lutego 2016

Niedziela dla Włosów (9) - Olejek Hennara i mydełko Sesa.

Witajcie!
Wczoraj wyjątkowo, w ramach weekendowego, włosowego SPA, włączyłam do pielęgnacji indyjskie specjały :) Z założenia miały być stosowane do codziennej, nie specjalnej pielęgnacji, ale ze względu na brak czasu w tym tygodniu nie udało mi się użyć ich dwa razy. 
kosmetyki indyjskie

Na noc naolejowałam długość włosów olejem lnianym. Rano na skórę głowy dołożyłam ciepły olejek Heenara - jego nie da się użyć zimnego, bo w buteleczce jest stały, trzeba podgrzać :) w związku z tym etykieta nie przetrwała długo :D Wykonałam delikatny masaż, a w tym czasie zemulgowałam olej na włosach odżywką Isana. Po godzinie "umyłam" włosy mydłem Sesa. Niestety, to mydełko nie domywa olejów (nawet zemulgowanych), także w takim planie używam go jak odżywkę - na niecałą godzinę :) Mydło dobrze się pieni i pokrywa włosy. Ma dość charakterystyczny zapach, który roznosi się w łazience. 
Zarówno przy olejku, jak i mydle, skora głowy mnie delikatnie mrowi. To takie uczucie, że nie jest ani przyjemne, ani nie. Mam nadzieję, że to włosy rosną. :D 
Umyłam włosy Babydreamem, a następnie wmasowałam chwilę odzywkę Isany - dla mnie jest ona bardzo neutralna. Poprawia stan włosów, łatwiej się je rozczesuje i są mile w dotyku, ale łatwo mi określić, jak zadziałały inne składniki pielęgnacji. 
Wystylizowałam jak zwykle. 
efekt pielęgnacji
Zdjęcie w naturalnym świetle, bez lampy :)
Olejek Heenara i mydełko pachną intensywnie i zapach utrzymuje się na włosach. Jest przyjemny, ale z czasem może męczyć - zobaczymy, jak będzie u mnie :) Włosy po tych zabiegach są ładnie dociążone, wyraźnie nabłyszczone i bardzo miłe w dotyku. Muszę użyć kiedyś mydła Sesa bez olejowania wcześniej włosów, żeby zobaczyć jakość samego działania myjącego. Będzie to trudne, bo obiecałam sobie olejowanie dwa razy w tygodniu, właśnie wtedy, kiedy muszę umyć włosy... :)

piątek, 19 lutego 2016

Indyjskie eliksiry w pielęgnacji włosów - zestawienie i mój wybór :)

Witajcie!
Kobiety z Indii zawsze słynęły z pięknych włosów. Tafle aksamitnych pukli to marzenie wielu z nas. Niezależnie od koloru, włosy, które są odżywione, zadbane i zdrowe wyglądają pięknie i zmysłowo. Sekretem indyjskiego piękna są przede wszystkim oleje i zioła.
 

Oleje: kokosowy, imbirowy, musztardowy, rozmarynowy czy laurowy to egzotyczne eliksiry pozwalające zadbać o włosy i ciało w wyjątkowy sposób. Ja jednak dzisiaj chciałam skupić się na olejkach (mieszakach oleju oraz składników aktywnych), ponieważ one najbardziej mnie zafascynowały, oraz na ziołach indyjskich. Zdecydowałam się na olejek Heenara (około. 20zł/100ml) ponieważ według opinii najlepiej poprawia przyrost włosów. Jednak wybór jest przeogromny, warto zapoznać się z właściwościami olejków. Linki przenoszą do przykładowych produktów na Wizażu, ale każdy olejek można dostać też innych producentów :)


Mój zestaw :)
1. Sesa
Skutecznie stymuluje wzrost włosów oraz wpływa na ich gęstość. Dodatkowo eliminuje łupież i działa ochronnie na skórę głowy.

2. Amla
Olejek zawiera wyciąg z owoców amla (agrestu indyjskiego), sprawia, że włosy stają się sprężyste, zdrowe, błyszczące. Wspomaga i stymuluje porost włosów.

3. Heenara
Olejek zawiera w sobie takie zioła jak: Maka, Amla, Brahmi, Mehendi oraz hennę. Hamuje także wypadanie włosów sprawiając, że stają się one zdrowe i lśniące. Leczy skórę głowy oraz odżywia cebulki.

4.Bringraj (KLIK)
Zawiera w sobie zioło Eclipta, które działa odżywczo na skórę głowy. Olejek polecany jest w przypadku wypadających włosów, łysienia i siwienia włosów.

W związku z niedawno wygraną walka z wypadaniem włosów, chcę żeby rosły szybciej i żeby było ich więcej. Moje włosy bardzo dobrze współpracują z kosmetykami rosyjskimi, o których pisałam TUTAJ. Nie zamierzam porzucać tych produktów, a wzbogacić pielęgnację o kilka perełek. Wybór indyjskich specjałów spowodowany był niesamowitymi efektami, jakie przynosi ich stosowanie. Poza tym moje ciemne włosy powinny dobrze zareagować na taką pielęgnację. Oczywiście na olejach nie kończy się świat indyjskich kosmetyków. Są jeszcze ziołowe szampony, odżywki i maski oraz zioła w czystej postaci, na których się skupiłam.


Bhringraj (Maka)
Zioła w postaci pudrów i suszu są doskonałe do przygotowania domowych maseczek. Wystarczy do wody, oleju lub ulubionej maski dodać odpowiednią ilość proszku i delikatnie ogrzać (w dłoniach lub np. letnim kaloryferze).

1. Alma
Amla zawiera dużo witaminy C i jest ceniona jako ajurwedyjska odżywka wzmacniająca cebulki włosów i zapobiegająca ich wypadaniu. Maseczka w naturalny sposób oczyszcza i przywraca równowagę zarówno włosom jak i skórze głowy. Nadaje włosom blask a regularnie stosowana zapobiega siwieniu i stymuluje wzrost włosów.

2. Bhringraj (Maka)
Dzięki stosowaniu maseczki na włosy stają się one mocniejsze, grubsze, dogłębnie odżywione, delikatnie ciemnieją i zdecydowanie lepiej rosną.Oprócz zastosowania do włosów, nadaje się też do pielęgnacji cery, ponieważ normalizuje wydzielanie sebum przez co wspomaga w walce z rozmaitymi dolegliwościami trapiącymi skórę twarzy.

3. Neem
Skutecznie odblokowuje zatkane pory usuwając zanieczyszczenia oraz delikatnie złuszcza martwy naskórek.
Maseczka polecana jest do regularnego stosowania przez osoby z tłustą, przetłuszczającą się lub mieszaną cerą

4. Brahmi
Polecany jest tylko do użytku zewnętrznego, jako tonizująca maska do włosów ciemnych lub maseczka na twarz po wymieszaniu z wodą lub wodą różaną według instrukcji.

Moja decyzja padła na Bhringraj (około 15zł/50g). Ze względu na szczególne polecenia, dotyczące wzmocnienia i wzrostu włosów. Można stosować również jako maskę do twarzy, z czego na pewno skorzystam.

Ostatnim indyjskim cudem, o jakim chciałam napisać są ziołowe szampony do włosów. Ze względu na to, że aktualnie mam w tej kategorii już ulubieńców, chciałam mieć coś, co nie będzie podstawą mycia moich włosów, ale uzupełnieniem i środkiem odżywczym dla włosów. Dostępnych jest mnóstwo produktów w tej kategorii, ale ostatecznie decydowałam między:


Mydło do włosów - Sesa
1. Glinka Ghasoull (KLIK)Naturalna marokańska glinka GHASSOUL znana jako Rhassoul (Rassoul) to w pełni naturalny minerał zbudowany głównie ze stewensytu, którego głównym składnikiem jest krzemian magnezu. Po wymieszaniu z wodą przybiera konsystencję błota, które oczyszcza i odtłuszcza. Jej działanie polega na absorpcji zanieczyszczeń.

2. Mydło Do Włosów Sesa (KLIK)

Odżywcze mydło Sesa pomaga w zwalczaniu wielu dolegliwości włosów i skóry głowy, powstrzymuje wypadanie, odżywia cebulki i pobudza wzrost włosów

3. Shikakai szampon do włosów (KLIK)
Preparat ma neutralne pH i jest niezwykle łagodny, przez co nie narusza ochrony lipidowej włosa, nie wysusza włosów ani skóry głowy. Zaleca się go zwłaszcza do pielęgnacji skóry wrażliwej.

Decyzja pasła na mydełko SESA (ok. 10zł), ze względu na bogaty w zioła i wyciągi skład. Nie wiem, czy będzie to ostateczny produkt, jakim będę myła włosy, czy po nim użyję jeszcze delikatnego szamponu. Producent zaleca pozostawienia piany na włosach do dwóch godzin. Ciekawą pozycją jest również glinka Ghasoill, ale zostawię ją na później :) Zakupy zrobiłam w sklepie magiczne-Indie.pl - szybka dostawa to ich atut :) Myślę, że jeszcze coś zamówię u nich :)

Mój plan jest prosty: Niedziele pozostaną skupione na intensywnej pielęgnacji, tak jak do tej pory. Natomiast dwa razy w tygodniu planuję stosować nowe produkty przynajmniej przez miesiąc. Mydło i olejek co drugi-trzeci dzień. Zioła co około trzecie mycie. Minimum przez cztery tygodnie, o ile nie będzie działo się nic niepokojącego. Aktualnie mój stan włosów (umyte już po fryzjerze! :) widać na zdjęciu. Pasemko kontrolne ma 23cm (szał! :D). 


Włosy po podcięciu, ułożone już przeze mnie, nie końca wyschły :)



środa, 17 lutego 2016

Rozdanie!!! Rosyjskie Cudeńka :)

Dzisiaj chcę się z Wami czymś podzielić :) 
Wiem, że bloga prowadzę niedługo, a takie akcje są domeną rocznic i innych ważnych wydarzeń. Ze względu na plan pielęgnacji z użyciem indyjskich kosmetyków, przeszukiwałam notatki z początków mojej przygody z pielęgnacją włosów. Pamiętam, że kiedy już używałam jakiś indyjskich olejków, ale nie pamiętałam jakich. I dokonałam odkrycia! Dzisiaj mijają dokładnie dwa lata mojego włosomankactwa. Jest to dla mnie ważna data, wiele się zmieniło od tamtego czasu, w pielęgnacji i podejściu do tematu. A nie zaczęłabym pewno, gdyby moja dobra koleżanka nie podarowała mi zestawu olejów w saszetkach. Było ich pięć (kokosowy, arganowy, avocado, papaja i ze słodkich migdałów) i tylko jeden  przypadł do gustu moim włosom ( ze słodkich migdałów). Jednak to dzięki temu zaczęłam myśleć o włosach, odkryłam blog Anwen i wiele innych. Prawie dokładnie rok temu odkryłam blog Kasi na fali i nastąpił przełom, moje falki w końcu zaczęły żyć :) 
Włosową historię z pewnością stworzę, ale dzisiaj chciałam podzielić się moimi hitami, na fali mojej fascynacji rosyjskimi kosmetykami :) 
W skład zestawu wchodzą: 

rozdanie
Rozdanie!  
  • Maska do włosów "Siedem mocy" Bania Agafii 
  • Łaźnia Agafii - maska torfowa ujędrniająca (do ciała) 
I takie dodatki ode mnie - fajne lakiery :) 
  • Lakier do paznokci Silcare (w kolorach ziemi, z drobinkami, o matowym wykończeniu)
  • Lakier do paznokci BaleoKosmetyki  (złoty, brokatowy)

Oraz kilka ciekawych próbek :) 

Kosmetyki Bania Agafii przekonały mnie do pielęgnacji opartej na ziołach i naturalnych ekstraktach. Są naprawdę warte wypróbowania. Wśród próbek znajdzie się kilka saszetek kremu Ziaja z Wit.C, który zmienił moje podejście do pielęgnacji twarzy i marki. Jest tam też kilka moich perełek, którymi chce się podzielić. Zapraszam :)  
Jako bonus dodam zdjęcie, na którym widać jaką drogę pokonały moje włosy. Po prawej na zdjęciu wykonanym około trzech lat temu - to nie ombre, moje włosy tak przyjmowały farbę... Po lewej zdjęcie z tego roku :)
zmiana wyglądu włosów
Metamorfoza :)
Aby wziąć udział w rozdaniu należy obserwować mojego bloga publicznie, oraz dodać komentarz po tym postem. Wzór zgłoszenia:  
  1. Obserwuję jako: /1los/ 
  2. Baner na blogu: (link)  
  3. Informacja na blogu: (link) 
  4. Informacja na facobooku/instagramie: (link) /1los/ 
 Spełniając 2 i/lub 3 warunek otrzymasz 1 dodatkowy los. 

Wyniki ogłoszę 24 marca!!

Regulamin:
1.Konkurs trwa od dnia 17.02.2016 do dnia 16.03.2016 do godziny 23:59. Zgłoszenia przesłane po terminie nie wezmę  pod uwagę! 
2. Organizatorem konkursu i jestem ja, prowadząca blog prywatnie-publicznie.blogspot.com. 
3. Zgłoszenia przyjmowane są w formie komentarza pod postem konkursowym.  
4. Aby wziąć udział w konkursie należy spełnić wszystkie wymagane warunki (obowiązkowe to 1 oraz 2 lub 3, oraz obserwacja, punkt 4 nie jest obowiązkowy)
5. Uczestnikami konkursu mogą być tylko osoby mieszkające na terenie Polski. 
Jeśli nie masz ukończonych 18 lat o zgodę na udział w zabawie poproś rodziców lub opiekunów.  
6. Spośród wszystkich zgłoszeń drogą losowania wybiorę zwycięzcę,do którego trafi zestaw kosmetyków wymieniony w treści posta konkursowego. 
7. Jeśli uczestnik zrezygnuje z obserwacji bloga w po ogłoszeniu wyników konkursu, jego zgłoszenia nie będą przyjmowane w późniejszych takich wydarzeniach. (dla potwierdzenia wykonam screen obserwatorów z dnia ogłoszenia wyników konkursu). 
8. Zastrzegam sobie prawo do przedłużenia  terminu zakończenia rozdania, jeśli liczba osób biorących w nim udział nie przekroczy 20. 
9. Koszty wysyłki pokrywam ja i nadaję paczkę jedynie na terenie Polski, za pośrednictwem Poczty Polskiej (w przypadku chęci otrzymania przesyłki inną drogą proszę o kontakt w zwycięzcę). 
10. Paczka zostanie odpowiednio zabezpieczona, nie ponoszę jednak odpowiedzialności za zniszczenie jakiegokolwiek produktu podczas transportu 
11 Wyniki ogłoszę w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu. 
12. Zwyciezcę proszę o kontakt mailowy, a wyniki zamieszczę na blogu. 
13.Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami). 
14. Zamieszczając komentarz zawierający zgłoszenie do rozdania uczestnik wyraża zgodę na akceptację niniejszego regulaminu oraz na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych Osobowych (Dz.U.Nr 133 pozycja 883). Dane nie będą przetwarzane po zakończeniu rozdania. Zostaną trwale usunięte.