środa, 27 kwietnia 2016

Intimea - Emulsja Hipoalergiczna do higieny intymnej - do wszystkiego?

Cześć :)
Idąc za ciosem, po recenzji odżywki do włosów, której używam głównie po prysznicu na siłowni, postanowiłam napisać również o uniwersalnym myjadle, którego używam już bardziej wszechstronnie. Chodzi o produkt,, którym umyję całe ciało - również włosy i twarz. Jakiś czas temu sądziłam, że znalezienie jednego żelu do wszystkiego jest niemożliwe - przede wszystkim moje wątpliwości budziły włosy. Jak wybrnęłam z tego dylematu? Posłuchałam Blogerek :)










Jak wiele z nas wie, znalezienie dobrego, ale delikatnego środka do mycia włosów to nie lada wyzwanie. Większość szamponów posiada SLS, SLES i inne silne detergenty, które na dłuższą metę wielu głowom nie służą. Inne z kolei zawierają w składzie oblepiacze, silikony i inne świństwa, które sprawiają, że włosy na kilka godzin po myciu znów są nieświeże i wymagają oczyszczenia. Te naturalne, delikatne szampony, które są dostępne na rynku są dość drogie, więc niekoniecznie chciałabym zużywać dwie, trzy butelki w miesiącu (tyle idzie, kiedy myję nim całe ciało :). No, ale... czy produkty koniecznie trzeba używać zgodnie z zaleceniem producenta? W końcu nie na tym polega świadoma pielęgnacja, żeby ślepo ufać zapewnieniom na opakowaniu :)
Już jakiś czas temy w Blogosferze furorę robił żel do higieny intymnej Intimea z Biedronki. Kosztuje około 3 zł, ma przyjemny, łagodny skład i jest bardzo dobrze dostępny. Już kiedyś miałam przygodę z myciem włosów żelem intymnym... wypróbowałam Białego Jelenia z kwasem mlekowym i była to wyjątkowo nieudana próba. Włosy były splątane i bardzo szybko straciły świeżość. Tym razem dałam szansę produktowi z Biedry, ponieważ uznałam, że tyle zadowolonych użytkowniczek nie może się mylić :) Poza tym, jeśli nie sprawdzi się w tej roli, po prostu zużyję zgodnie z przeznaczeniem - mała strata :)

Tak więc kupiłam emulsję Intimea w wersji dla nastolatek :) Używam go od kilku tygodni, do mycia całego ciała. Praktycznie codziennie myję nim włosy i buzię, kilka razy w tygodniu ciało. Jakie są moje wrażenia?
O samym produkcie:
Żel zamknięty jest w białym, nieprzeźroczystym opakowaniu z pompką - działa bez zarzutu. Produkt można wydobyć do samego końca, choć pewne trudności sprawia oszacowanie, ile jeszcze w tej butelce zostało. Sam żel ma mleczny kolor i nie posiada zapachu - woń, którą moża wyczuć wg mnie jest plastik opakowania zamykanego antyseptycznie. Zapach jest ledwo wyczuwalny i po spienieniu żelu już w ogóle go nie ma. Emulsja słabo się pieni, ale wg składu nie oczekiwałam po nim ogromu piany :) Skład:


Ciało:
Żel ładnie rozprowadza się i tworzy lekką pianę. Dobrze myje ciało, zmywa pot i nie podrażnia. Ponieważ używam go też po intensywnym wysiłku fizycznym, mogę potwierdzić - skóra jest umyta, nie zacznie brzydko pachnieć po wyschnięciu. Wg mnie plusik za brak zapachu - można używać perfum :) Nie odżywia i nie nawilża skóry, ale też nie wysusza. Po prostu myje.

Twarz:
Tak jak na ciele, tutaj spisuje się OK. Niestety jednak, nie zmywa makijażu (przynajmniej nie do końca), konieczne jest też przetarcie buzi tonikiem w celu dokładnego jej oczyszczenia. Nie przesusza cery, nie powoduje jej zapychania. Jest też dość  łagodny dla oczu i ust.

Włosy:
Brak gęstej piany tutaj jest najbardziej zauważalny. Żeby dokładnie umyć włosy i skórę głowy trzeba użyć dość dużo produktu (u mnie 5, 6 pompek). Przy tej cenie nie stanowi jednak problemu. Ładnie domywa skórę głowy, a włosom na długości nie robi krzywdy. Nie plącze ich ponad normę (na pewno nie tak, jak Babydream :), nie powoduje szorstkości. Nie mam po nim również problemów ze skórą głowy. U mnie, używany przez tydzień, utrzymuje czyste włosy i zmywa większość nadbudowujących się substancji. Zwykle w weekend używam oczyszczającej Barwy, więc jest bardzo OK.


Jak widzicie, znalazłam swojego ulubieńca (tymczasem) :) Jedna buteleczka na wyjazd, siłownie. To taki mały ideał, więc chwilowo nawet nie szukam delikatnego szamponu. 
A jak jest u Was? Macie swoją perełkę, czy nadal szukacie?

6 komentarzy:

  1. Widzialam ten żel w Biedronce ale jakoś nigdy nie zwróciłam na niego uwagi ze względu na to, że miałam innych ulubieńców. Przez pierwszy rok włosomaniactwa takim uniwersalnym żelem był dla mnie Facelle sensitive lub fresh. Odkryłam go właśnie ze względu na popularność na blogach jako delikatne myjadło. Uratował mi skórę głowy jak i tą na ciele ( skora atopowa). Przedtem nie mogłam znaleźć odpowiedniego nawet wśród droższych dermokosmetyków a tego zużyłam kilka butelek. Później zmieniłam szampon na mocniejszy ( radical na zmianę z Białym jeleniem) i poszedł zgodnie z przeznaczeniem już tylko bo nie mogłam go znaleźć na promocji. Szukając czegoś delikatnego do ciała trafiłam na żel babydream 0,5l z pompką i to jest mój aktualny ulubieniec do twarzy i ciała ( już trzecia butelka bez przerw, co kiedyś było nie do pomyślenia przy mojej skórze) a do włosów babydream z lewkiem. Odważyłam się go przetestować po recenzji U Kasi z Kasia na fali i okazał się rewelacyjny. Zwykłej wersji obawiałam się za względu na plątanie i problemu z ph, o którym kiedyś czytałam gdzieśna jakimś blogu.
    Teraz kończy mi się Facelle także idealnie wbiłaś się w moje plany zakupowe :) Będąc w biedronce rzuce na niego okiem. Może będzie kolejny ulubieniec bo ostatnio mam ochotę na testy czegoś nowego.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babydream w nowej wersji jest fajny, sama go używam, ale mnie okropnie szczypie w oczy (!) i do twarzy odpada:) Intimea jest aktualnie ulubieńcem, wypróbuj koniecznie! Nadal szukam ideału: lekkich detergentów, niewielu dodatków, ładnie pachnący (ale bez sztucznych aromatów! :D ) - jeszcze trochę chyba poszukam :D

      Usuń
  2. Miałam, ale stosowałam wyłącznie do higieny intymnej;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to chyba odważę się wreszcie umyć nim włosy - na razie uwielbiam tą emulsję do twarzy i ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie, nadal chwalę sobie i stosuję codziennie :)

      Usuń