niedziela, 10 kwietnia 2016

Niedziela dla Włosów (15) - mała katastrofa :)

Niedziela dla WłosówCześć :)
Dzisiejsza NdW znów była szybka i troszkę niestaranna, czego efekt opisze dalej... Chyba muszę zmienić dzień na jakiś inny, bo chociaż do tej pory niedziela była idealna, ostatnio często zdarza się, że mam plany od rana i nie mogę przeznaczyć na pielęgnację tyle czasu, ile bym chciała. Tak też było też dziś i mimo, że nie niszczyłam włosów, to dostałam od nich ostrzeżenie :)




Sobota:
Olej: lniany;
Wcierka: Seboravit;
Niedziela:
Emulgowanie oleju: odżywka Isana Professional, Brown Color
Skóra głowy: Cerkogel 30
Mycie: Barwa lniana;
Maska: Kallos Omega;
Półprodukty: hydrolizowana keratyna.

Jak co tydzień, w sobotę naolejowałam włosy i starannie wtarłam wcierkę w skórę głowy. Poszłam spać, a rano wmasowałam we włosy odżywkę Isana, w skórę głowy wtarłam Cerkogel. Uznałam, że już czas, bo powoli wracam do normalności, a jeszcze boję się używać mechanicznych peelingów. Boję się podrażnień oraz tego, że zmiany jeszcze nie są do końca zagojone i po prostu je zaognię. Cerkogel ładnie nawilża skórę, a jednocześnie rozpuszcza martwy naskórek, więc wszystko bardzo ładnie schodzi przy myciu. Czekam zwykle około pół godziny i tak też zrobiłam dzisiaj. Umyłam dokładnie skórę głowy Barwą, a włosy spływającą pianą. Następnym krokiem była maska.... Nałożyłam łyżkę Kallosa do miseczki i chlapnęłam do niej keratynę... Nie policzyłam kropli (zwykle wystarcza 4, max 5), a dzisiaj spieszyłam się, po prostu nadusiłam buteleczkę i strumyczek płynu dołączył do maski na dnie miseczki. Było tego zdecydowanie więcej, niż bym chciała, ale wymieszałam wszystko i nałożyłam na włosy.... które lubią proteiny i zwykle, po porządnym olejowaniu mogę sobie pozwolić na szaleństwo :) Liczyłam na sypkość i blask, bo ostatnio włosiska zaczęły się ciągnąć i widać było, że keratyna im pomoże. Zmyłam maskę po piętnastu minutach i... do teraz dziękuję, że nie przetrzymałam jej dłużej! Po prostu przeproteinowałam włosy, na całe szczęście nie jakoś dramatycznie. Na nadmiar protein zwykle reagowałam wyprostowaniem, ale do tej pory naprawdę wiele trzeba było, żeby zrobiły się szorstkie i sztywne. Kiedy wysuszyłam dzisiaj rano głowę, widać było, że jeszcze kilkanaście minut i czekał by mnie tylko fryzjer. Włosy było wyraźnie prostsze, sztywne, lekko napuszone. Zupełnie się tego nie spodziewałam! Od razu przed oczami stanęła mi ilość keratyny, którą dodałam do Kallosa i uświadomiłam sobie, że stanowiłam około 1/4 całej ilości tego, co nałożyłam na włosy. Czyli przesadziłam.... Sama, na własne życzenie :)
Niestety nie miałam czasu na ponowne oczyszczanie włosów, bo za chwilę musiałam wychodzić z domu. Złapałam więc pierwszą buteleczkę z olejem, która stała blisko i wtarłam we włosy kilka kropel tego, co w niej było. O ile pamięta, miałam tam olej rycynowy wymieszany z lnianym i pewno jakimś innym, bo była to mieszanka przygotowana do skóry głowy, której nie zużyłam do końca, a aktualnie używam jej do pielęgnacji rzęs. Olej nic nie zmienił we włosach poza tym, że końce wydawały się tłuste. Zawinęłam je w koczka i koniec, na nic więcej nie mogłam sobie pozwolić z racji braku czasu... 
Wczesnym przedpołudniem chciałam przymierzyć kapelusz (taki letni, chcę sobie sprawić na lato coś w tym stylu KLIK), i koczek mi przeszkadzał, więc na chwilę go rozwiązałam (i tak wymagał już poprawy). Okazało się, że włosy wypiły cały olej, a czupryna wygląda już o niebo lepiej! Niestety nie mogłam zrobić zdjęcia, ale uwierzcie, że było bardzo dobrze. Włosy zostały na jakiś czas rozpuszczone, żeby skóra głowy odpoczęła. I tak dotrwałam do wieczora. 

Niedziela dla Włosów
Włosy po wyschnięciu: po prawej widać, że są prostsze i sztywne (bez lampy w naturalnym świetle. Po lewej zbliżenie na "sianko" (sztuczne światło, stąd różnica w kolorze, bez lampy)
Także dzisiejsza pielęgnacja nie tyle co dogodziła moim włosom, a nauczyła mnie dwóch nowych rzeczy. Po pierwsze, muszę bardziej uważać z dodawaniem protein, bo o ile do tej pory moje włosy przyjmowały każdą ich ilość bez szkody, to moja obecna porowatość już wymaga odpowiedniego dawkowania. Po drugie wiem już, że ciężki olej (jak rycynowy) dość dobrze poradzi sobie ze skutkami lekkiego przeproteinowania. 
Dziś znów na całą noc na włosach ląduje olej, a rano planuję zafundować im porządną, emolientowo-humektanową pielęgnację i postaram się więcej nie atakować ich proteinami tak drastycznie... :)

A jak Wasze niedziele? Mam nadzieję, że udane :)

12 komentarzy:

  1. Po takiej solidnej dawce protein powinny wyglądać świetnie przez dłuższy czas :) Nie ma tego złego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że uratowałaś sytuację :D Muszę wypróbować ten sposób w razie przeproteinowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie wiedziałam, że się sprawdzi... tak trochę instynktownie zareagowałam, bo nie miałam czasu, żeby postąpić tak, jak powinnam - i wyszło fajnie :)

      Usuń
  3. zapraszam do dodania swojej Niedzieli u mnie na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że nie trzymałaś tej mieszanki dłużej na włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze że trzymałaś maskę 15 min a nie dłużej. U mnie też proteinki ostatnio trochę spustoszenia zrobiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że tu ilość a nie czas spowodowały problem.

      Usuń
  6. Ja dziś właśnie zrobiłam sobie DDW :)
    Nie mam do tego wyznaczonego jednego dnia i nie piszę na blogu regularnie takich postów ale mój DDW jest średnio 2 razy w tygodniu, więc stosunkowo często :>
    Sama kiedyś przeproteinowałam sobie włosy, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam co się stało, ponieważ nie interesowałam się włosomaniactwem :D Miałam później siano okropne.
    Dobrze więc, że Ty w odpowiednim momencie zmyłaś nałożoną mieszankę.
    Widać że jesteś świadoma tego co robisz swoim włosom :)
    Ja się nadal uczę (na swoich błędach) :P
    Chętnie się czegoś od Ciebie nauczę, więc dodaję do mojej listy.
    Zapraszam też do mnie, może inne kosmetyczne tematy Ciebie również zainteresują ? :) candymona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie :) A ja już od jakiegoś czasu Cię obserwuję, zauroczyłaś mnie zdjęciami :)

      Usuń
  7. A moje włosy przechodzą jakiś straszny okres. Kompletnie nie chcą się układać, puszą się. Maskara jakaś :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z układaniem moich też jest jakaś karuzela ostatnio. Jest wysoki punkt rody, to może być powodem...

      Usuń