Naszło mnie na DIV, ale prawdę mówiąc kupnych maseczek do twarzy nie lubię. Zawsze widzę w ich składzie coś, co boję się nałożyć na paszczę na dłużej. Lubię za to maseczki z glinki, o których pisałam Wam TUTAJ, ale czasem lubię też pokombinować. Dzisiaj napiszę o takim właśnie kombinowanym cudzie, które z pewnością polubią posiadaczki cery tłustej i mieszanej. Jeśli jesteście ciekawe, co wymyśliłam, zapraszam dalej :)
Maseczka ma za zadanie redukować produkcję sebum, zmatowić cerę i ją wygładzić. Wszystkie składniki są naturalne, nie dodaję żadnego gotowego kosmetyku.
Składniki:
- 1 łyżeczka Bhringraj (maka) - puder
- 2 łyżeczki glinka (u mnie biała i żółta)
- 1 łyżeczka olej (u mnie z ostropestu)
- 1 łyżeczka miód natyralny
- woda mineralna do uzyskania pożądanej konsystencji
Wszystko razem mieszamy, aż powstanie gładka, gęsta papka. Nie może być zbyt lejąca, bo spłynie nam z twarzy, ale zbyt gęsta nie pozwoli się ładnie rozprowadzić. Na zdjęciach widać, jaka mi najbardziej odpowiada i właśnie taka nie wykrusza się też przesadnie podczas schnięcia. Pamiętajcie, że składniki nie rozpuszczają się w wodzie, i podczas wysychania tworzą skorupę, która może odpadać.
Tak przygotowaną mieszankę nakładamy na oczyszczoną twarz (najlepiej po peelingu), omijając okolice oczu i ust. Ja nakładam dość grubą warstwą, wtedy zdejmowanie jej jest łatwiejsze i nie schnie tak szybko. To, ile będziecie trzymać maseczkę, zależy od tego, ile w niej wytrzymacie. Nie ma jednak sensu zmywać jej po mniej niż 20 minutach - niech składniki mają szansę zadziałać. Ja czekam, aż maska zupełnie wyschnie.
Żeby łatwo zdjąć ją z twarzy, pochylam się nad umywalką i na początek, pocierając skórę suchymi dłońmi, odkruszam to, co się da, a następnie zmywam resztki ciepłą wodą i mokrym ręcznikiem. Tadam! Mamy już miękką gładką buzię :) Maseczkę robię kilka razy w miesiącu, staram się co tydzień. Jest dość czasochłonna, więc kilka razy w tygodniu zwyczajnie nie mam na to czasu, ale nic nie szkodzi na przeszkodzie nakładać ją na przykład dwa razy w tygodniu.
Macie swoje ulubione przepisy DIV? Chętnie poznam coś nowego :)
Jeśli chodzi o domowe maseczki to najczęściej wykonuję najzwyklejszą z drożdży.
OdpowiedzUsuńTaką też lubię, ale nie mogę się później pozbyć zapachu drożdży :D
UsuńNie próbowałam takiej :D Ja próbowałam drożdżowej na twarzy i włosy, ale to nie dla mnie, zapach jest okropny :D
OdpowiedzUsuńMnie właśnie zapach w drożdżach zniechęca :)
Usuń