czwartek, 24 marca 2016

Recenzja - Szampon Perfect Me by JF Malcolm - Naturals Oils Repair


recenzjaSzybki post, ale jakże ostatnio same takie mi się zdążają.
Praktycznie nie używam szamponów marek drogeryjnych, w zasadzie wyłączając Babydream i Barwę od lat nie miałam żadnego  Gliss Kur, Schaumy czy innego Nivea. Kiedyś tylko szampony apteczne, teraz wspomniana Barwa lub mydło Sesa. Na liście, która chcę przetestować jest na przykad mydło cedrowe Bani Agafii, ale nie ma żadnego szamponu z drogerii. ShinyBox uszczęśliwił mnie w lutym takim szamponem, w dodatku z serii wręcz dyskontowej. Przypadł mi szampon Perfect Me by JF Malcolm oraz trzy saszetki maseczek do włosów. Moja wersja szamponu to NATURAL OILS REPAIR. Pomyślałam, a niech to, czyli chyba muszę wypróbować te myjadła. I chcąc, nie chcąc testowałam szampon. Przez tydzień. Dlaczego tylko tyle? 



Perfect Me by JF Malcolm
Perfect Me by JF Malcolm
Zacznijmy od ogółów. Szampon dostajemy w dużej, 250ml tubie. Taka forma opakowania podoba mi się, jest wygodna w użytkowaniu. Klik działa sprawnie. Produkt ma przyjemny zapach i gęstą konsystencję. Niestety nie pieni się na włosach tak, jak tego oczekuję od mocnych szamponów. Piana jest po prostu rzadka. Nie jest kremową pianką, która powstaje po na przykład po dobrym rozwodnieniu Babydreama. Powoduje to wrażenie niedomytych włosów. Nawet po mydle Sesa, gdzie skład jest bardzo emolientowy, efekt czystych włosów jest lepszy. Jeśli już jesteśmy przy składzie, to ten szampon bardzo mnie rozczarował. W zasadzie właśnie ze względu na skład miałam poważne wątpliwości. 
Perfect Me by JF Malcolm
Skład
Zawiera lekki silikon, a ja ograniczam ich stosowanie do minimum. Ale taki składnik w szamponie? Sama nigdy nie kupiłabym takiego produktu. W końcu umyłam nim włosy. Trzy razy. Nawet nie próbowałam zmywać nim oleju. Za każdym razem używałam tej samej maski po myciu (Kallos Color). Za każdym razem włosy były niedomyte, splątane, matowe. Nawet maska nie pomogła. Szampon nie spełnił swojej roli w najmniejszym stopniu.



Perfect Me by JF Malcolm
Konsystencja jest śliska i lejąca.
Nie, żebym była uprzedzona. Szamponu użyły później moja mama i przyjaciółka. Nie wiedziały, jakie jest moje zdanie o nim, ale obydwie oddały mi tą tubkę zniesmaczone. Zrezygnowałam z dalszych testów i szukam zastosowania dla reszty produktu. Dlaczego teraz o nim piszę? Bo ShinyBox w marcowym pudełku chce uszczęśliwić nas kolejnym drogeryjnym szamponem - Timotei. Jest to taki "spoiler" pierwszego postu z serii OpenBox, która chcę rozpocząć jak tylko dostanę nowe pudełko. Wpis miał pojawić się dzisiaj, ale Shiny nie przekazało mojego  pudełka kurierowi (już wczoraj zarejestrowali numer listu przewozowego, ale dopiero dzisiaj paczka opuściła ich magazyn) i będzie u mnie jutro (mam nadzieję). Wiem więc, co znajdę w swoim pudełeczku.


Tak więc szampon Perfect Me utwierdził mnie w przekonaniu, że moje włosy nie lubią drogeryjnych myjadeł, a ShinyBox coraz bardziej przekonuje mnie do zmiany dostawcy beauty boxa :)


A jakie są Wasze doświadczenia z takimi wynalazkami?

4 komentarze:

  1. Tego szamponu nie stosowałam i pewnie po niego nie sięgnę. Też nie lubię tego typu myjadeł, które zamiast dobrze myć, sprawiają, że włosy są przyklapnięte i wyglądają nieświeżo. Ale maseczkę z tej serii kocham;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tych maseczek muszę nabrać odpowiedniego podejścia i też je przetestuję. Po tym szamponie mam chyba uprzedzenia :D

      Usuń
  2. Szkoda, że okazał się niewypałem :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uu szkoda, że tak kiepsko podziałał ;/ Mijałam go kiedyś na półce z kosmetykami szukając maski z morza martwego z planety organici, zastanawiałam się nawet przez chwilę czy by go nie kupić dobrze, że tego nie zrobiłam ;) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń