środa, 4 maja 2016

Co kupiłam na przecenach -49% w Rossmannie? Część II :)

Cześć :)
Wiem, że wiele z Was oparła (opiera :) się pokusie rossmannowych wyprzedaży, ale dla mnie to doskonała okazja, żeby zrobić zapasy - aktualnie trwa promocja -49% na artykuły do makijażu ust oraz manicure :) TUTAJ pokazywałam, co nowego pojawiło się u mnie przy okazji przeceny produktów do twarzy (podkłady, pudry...). Dzisiaj pokażę, co nowego u mnie do makijażu oczu, ust i paznokci :) Jesteście ciekawe?













Miss Sporty Studio Colour Mono Eye Shadow
Na pierwszy ogień oczęta :) Oczywiście uzupełniłam zapas mojego ukochanego cienia Miss Sporty Matte - tym razem w odcieniu 124 Sentimental - świetnie wyrównuje kolor powieki, dzięki czemu pozostałe cienie ładnie się układają. Solo też zdaje egzamin, nie osypuje się, nie ściera, nie zbiera w załamaniach. Mój ideał.

Eveline Quattro Eyeshadow
Taka fanaberia - moje chyba pierwsze błyszczące cienie. Na zdjęciu widać, że są dość miękkie :) Mają bardzo ładne, trwałe odcienie, ale nie są zbyt mocno napigmentowane. Zostawiają ładną mgiełkę na oku, ale można też je budować - zachowują się dość dobrze. Przy kilku warstwach mogą się osypywać - na pewno nie są to cienie do teatralnego makijażu. Mój zestaw kolorów to 02.

Wibo Long Lasting Liner
Brązowa konturówka do oczu. Średnio miękka, w ładnym, dość jasnym odcieniu brązu. Fajnie sprawdza się na linii wodnej oka, na górnej powiece przyjemnie wykańcza dzienny makijaż. Ja nie lubie malować oka bez kreski - ale czasem czarna zbytnio rzuca się w oczy (haha :) i wygląda zbyt nachalnie. Taka brązowa kredka to coś, czego brakowało w mojej kosmetyczce. 


Eveline Extension Volume - Mascara False Definition 4D
Moja ulubiona mascara z silikonową szczoteczką - ładnie rozdziela rzęsy, pogrubia je i nie robi grudek. Można nią fajnie budować - nawet trzy warstwy wyglądają nieźle - bez pajęczych nóżek i równo pokrywa rzęsy. Mój absolutny no.1 :)

Lovely Curling Pump Up Mascara
Skusiłam się na nią, ponieważ zgarnia bardzo dobre opinie wśród Blogerek - na w przecenie kosztowała około 5zł. Na razie nie jestem nią zachwycona - silikonowa szczoteczka nie łapie rzęs precyzyjnie, przez co po malowaniu wydaje się, że jest ich mniej, niż w rzeczywistości. Zobaczymy, jak odrobinę przeschnie - może wtedy się z nią polubię.

Lovely False Lashes Mascara
Efekt sztucznych rzęs? Dlaczego nie :) Tak jak poprzednia maskara, ta nie była droga, więc postanowiłam spróbować. Ma dużą, klasyczną szczoteczkę, która wbrew pozorom pozwala ładnie wychwycić rzęsy - jedynie z dolnymi jest gorzej, przez jej rozmiar. Pierwsza warstwa pięknie wydłuża rzęsy, druga dodaje efektu - faktycznie, w specyficzny sposób zagęszcza je, tworząc na ou firankę. Trzecia robi masakrę - rzęsy posklejane i ciężkie. Także ten produkt ma swoje zalety, ale warto z nim uważać :)



Wibo Lip Lacquer - Rock With Me
Lakier do ust - miałam inny (zupełnie nietrafiony) odcień tego produktu z Shiny Box. Postanowiłam kupić bardziej odpowiedni kolor, bo formuła jest ciekawa. Lakier jest dość trwały, jak na błyszczyk. Nie wysycha na ustach, ale ściera się dość równomiernie. U mnie wytrzymuje 2-3 godziny, nawet, jesli w miedzy czasie jem i piję. Po tym czasie należy go zetrzeć i nałożyć ponowie, bo dokładany nie wygląda dobrze. Mój kolor to 02 - najbardziej nudziakowy odcień - pozostałe trzy są bardzo wymowne :)

Wibo Juicy Color Lipstick
Pomadka i balsam do ust 2 w 1 z masłem shea. Mój odcień (6) to nudziak, który w zasadzie delikatnie tylko rozjaśnia usta i wyrównuje ich koloryt - nie jest nachalny i mocno widoczny. O właściwościach odżywczych tej pomadki wypowiem się kiedy indziej - dzisiaj mogę stwierdzić, że jest całkiem przyzwoita. Utrzymuje się na ustach 3-4 godziny i równomiernie z nich schodzi. Można ją dołożyć - nie wygląda to źle. Taka codzienna pomadka :)

Miss Sporty Lipliner Pencil
Kredki - konturówki do ust. Mój faworyt, jeśli chodzi o makijaż ust - to znaczy niekoniecznie te konkretne kredki, ale kredki w ogóle :) Niestety, Wibo i Lovely były już tak przebrane, że nie było nic interesującego. Zdecydowałam się na Miss Sporty, bo je też bardzo lubię. Są miękkie, ładnie pokrywają usta i są bardzo trwałe - ja poprawiam je po 5 godzinach. Jakość to, według mnie, to samo co zachwalane konturówki Wibo. Mam kilka odcieni, a tym razem zdecydowałam się na dwa: 007 (slow) - to taki brązik wpadający w beż, oraz 005 (congo) - wyrazista, mocna czerwień. Takich odcieni akurat nie miałam, więc fajnie uzupełnią one moją kosmetyczkę.


Nivea Lip Butter
Skoro uzupełniam zapasy, nie mogło w nich zabraknąć mojego ulubionego masełka do ust Nivea. Tym razem w wersji Coconut. Do tej pory wykorzystałam wersję klasyczną i o zapachu wanilii i orzechów makadamia. Obydwa były boskie :) Używam ich przed snem, bo jednak formuła słoiczka jest mało higieniczna i nie wyobrażam sobie noszenia go w torebce. Co wieczór smaruję usta tym masełkiem - wystarcza na kilka miesięcy obfitej aplikacji. Nawet bardzo "zmęczone" usta rano są miękkie i gotowe na kolejny dzień :)

Isana Pomadka Pielęgnacyjna
Skusiłam się na nią, bo ma urocze opakowanie :) Co prawda używam takich pomadek tylko w pracy, kiedy nie mam czasu na poprawienie makijażu kolorową kredką czy szminką. Mam jeszcze połowę sztyftu Delii z Shiny Boxa, ale przyznam, że jest słaby - niewiele nawilża i szybko schodzi z ust. W przypadku Isany troszkę obawiam się efektu połysku, jaki ma dawać ta pomadka (Nivea Pearl była bublem roku!), ale zaryzykuję. Mam nadzieję, że będzie ładnie pachnieć :)


Eveline Nail Therapy Professional - 8w1 Total Action
Moja ulubiona odżywka do paznokci, którą kupiłam typowo na zapas. Na pewno zużyję ją w tym roku, używam jej w przerwach pomiędzy hybrydami. Wiem, że ma swoich zwolenników, ale przeciwników też nie brakuje - ja uważam, że warto być ostrożnym przy używaniu produktów z formaldehydem. Nie każdy dobrze je toleruje, a efekty uboczne pojawiają się niejednokrotnie po wielu miesiącach stosowania. Ja nie jestem wrażliwa na ten produkt, ale odzywkę używam maksymalnie przez tydzień, do dziesięciu dni - później i tak zwykle nakładam hybrydy, które noszę przez około cztery tygodnie. I tak od początku, ale pomiędzy cyklami hybrydy - odżywka, moje paznokcie kilka dni są "gołe". 

Eveline Nail Therapy Professional - Care&Colour 6w1
Odżywka nadająca kolor. Również zawiera pochodną formaldehydu, więc będę jej używać tak, jak opisałam wyżej. tutaj producent nie zaleca dokładania lakieru codziennie przez tydzień - jedynie należy pomalować płytkę dwukrotnie.  Dostępne są trzy kolory - ja wybrałam Rose. Jestem ciekawa, jaki będzie miała stopień krycia (mam nadzieję, że niewielki) i jak długo będzie utrzymywać się na paznokciu. Nie lubię klasycznych lakierów do paznokci - jeśli odżywka zda egzamin, będzie super dodatkiem do manicure pomiędzy hybrydami :)


To już koniec moich nowości :) Nazbierało się tego troszkę i  mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Jak widzicie, obyło się bez fanaberii - jedynie najpotrzebniejsze produkty ;P

Znacie te kosmetyki? 
A jak tak Wasze polowanie e Rossmannie?




















16 komentarzy:

  1. Super rzeczy ;) Miłego testowania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo tego, ja mam zdecydowanie mniej :) Tylko 4 rzeczy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie na wszystkich przecenach wyszło dużo - ale zaoszczędziłam niemal połowę, więc było warto :) Teraz kolorówki nie kupie z pół roku minimum :D

      Usuń
  3. Uwielbiam masełko kokosowe Nivea <3 i tusz do rzęs z Lovely :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie rozpakowałam masełko i pachnie cudownie <3

      Usuń
  4. Najfajniej mi wygląda ten tusz z Eveline;) Ja do oczu kupiłam 3 rzeczy a na usta chyba się nie załapię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uzupełniłam - jak widać - zapasy bardzo wszechstronnie :) Teraz już pól roku nic nie kupię (hihi).

      Usuń
  5. Kiedyś miałam tusz z Lovely, ale nie pamiętam odczuć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie mogę jakoś z nim dogadać... Widzę zdjęcia u innych dziewczyn i nie wiem, jakim cudem... Przecież mam normalne rzęsy, a ten tusz nie działa! :D

      Usuń
  6. Żółty tusz lovely bardzo lubię kończę 2 opakowanie :) Różowy dostałam od siostry 'do skończenia' i nawet efekt o dziwo mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten żółty tusz to jakaś zmora... No bo czy ja jestem jakaś inna? Nie umiem go używać i już, masa dziewczyn jest zachwycona, a mi zostają po nim trzy rzęsy na krzyż i kropka :D

      Usuń
  7. U mnie tusz Lovely się nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka podejść już miałam do niego i nie ma romansu... Teraz poczekam, aż przeschnie :)

      Usuń