niedziela, 17 stycznia 2016

Niedziela dla Włosów (4) - Keratyna i biała glinka

Dzień dobry :) Zimna w pełni, mrozi i wieje, śniegu jedynie brakuje. Co popada to stopnieje :( Ja lubię białą zimę, ale samochód jednak lepiej prowadzić na czarnej, suchej drodze. Także za każdym razem, kiedy widzę biały puch na ulicach mam mieszane uczucia :)

Dzisiejsza niedziela minęła pod znakiem protein.

I to nie byle jakich, pisałam ostatnio, że w zamówieniu z półproduktami dojechała do mnie hydrolizowana keratyna. Jest to zdecydowanie ulubiona proteinka moich włosów, jednak nigdy nie dodawałam jej do pielęgnacji oddzielnie. Od dawna prym wśród moich masek wiedzie Kallos Keratin. Zawiera on jednak silikony, wiec muszę uważać z jego stosowaniem, ponieważ włosy oczyszczam szamponem dość rzadko (ostatnio trochę częściej ze względu na kurację, jaką prowadzę, a o której niedługo napiszę - wrażliwe skalpy na pewno zainteresuję), więc staram się unikać nakładania oblepiaczy w kosmetykach. Serum do końcówek i silikon w odżywce b/s to wszystko, co mogę stosować, inaczej zaserwuję sobie totalny przyklap. Dlatego szukam prostej maski z zawartością moich ulubionych protein - ale znaleźć nie mogę. Wiec postanowiłam ją zrobić!

Zestaw na Niedzielę
Zestaw na Niedzielę :) 

Jak wyglądała moja Niedziela dla Włosów? 

W sobotę wieczorem nałożyłam na długość olej z wiesiołka, a w skórę głowy wtarłam Jantar. Rano wmasowałam dokładnie żel, o którym będę pisała w tym tygodniu. Zemulgowałam olej Kallosem Color (widzę, że ostatnio mało różnorodne te moje niedziele, muszę na następny tydzień wymyślić coś specjalnego :). Po 40 minutach umyłam dokladnie skórę głowy i długość włosów szamponem Ziaja Med łagodzącym. To silny szampon, a dzisiaj już pora na oczyszczenie :) umyłam włosy raz, ale bardzo dokladnie. Kolejnym krokiem było nałożenie odżywki wymieszanej z białą glinką. Ma ona właściwości łagodzące i oczyszczające, a mi zależało na zneutralizowaniu działania szamponu. Polecam taki zabieg każdemu, kto czuje, że po myciu silnym detergentem włosy pozbyły się wszystkich warstw ochronnych. Glinka likwiduje uczucie "gołych" włosów. Jest natomiast doskonałym uzupełnieniem oczyszczenia, ponieważ absorbuje nadmiar sebum i pozostawia uczucie zdrowego odświeżenia. Jako bazę tej mikstury użyłam odżywki Kąpiel Agafii - balsam odżywczy do włosów, dodałam łyżeczkę glinki i trzymałam na głowie kilka minut, masując delikatnie.
biała glinka
Biała glinka jest doskonała jako dodatek do masek i szampomu

Maskę trzymałam na włosach około pól godziny.  W międzyczasie dwa razy podgrzałam czapkę gorącą suszarką. Spłukałam ją dokładnie chłodną wodą i w ociekające wodą włosy nałożyłam odrobinę odżywki b/s (żółtej). Dla mnie wszystkie te odżywki działają podobnie. Jedynie unikam tu protein. Odżywki mają składniki aktywne dość wysoko w składzie i to one, jako jedyne w zasadzie w mojej pielęgnacji zawierają silikony. Włosy zawinęłam w koszulkę. Stylizowałam jak zwykle, ugniatając wilgotne, rozczesane włosy żelem Joanna Styling Effect. O tej metodzie stylizacji fal pisałam w poprzedniej Niedzieli dla Włosów :) Żel, którego obecnie używam to żel "mocny", dostępny jest jeszcze jeden mocniejszy. Przyznam, że przy obecnej pogodzie, wietrze, czapkach i kapturach żel "mocny" jest jednak odrobinę za słaby. Mam już końcówkę opakowania i następna perełka już czeka do przetestowania.Spłukałam ciepłą wodą, żeby otworzyć łuski włosa. Następnie osuszyłam je ręcznikiem i na długość nałożyłam maskę Kallos Color wzbogaconą sześcioma kroplami keratyny hydrolizowanej, na głowę założyłam czepek foliowy i czapkę :) Ta maska nie zawiera silikonów, więc jeśli taka mieszanka mi się sprawdzi, będę skłonna zrezygnować z ulubionego Kallosa Keratin, po użyciu którego tylko raz mogłam umyć włosy. Kolejne mycie już musiało być szamponem. Moje kręcioły tak właśnie reagują na oblepiacze. Jeśli po Colorze z keratyną efekt będzie taki, jakiego oczekuję po proteinach oraz będę mogła minimum dwa kolejne mycia zrobić odżywką, będzie to stała zmiana :)
efekty NwD :)
Po lewej zdjęcie bez lampy, w naturalnym świetle, po prawej z lampą - zielone refleksy to przekłamanie koloru :)

Ja przy mokrych włosach zupełnie nie czuję, czy keratyna dobrze zadziałała, czy jednak przesadziłam z proteinami. Dopiero po wysuszeniu widać, co tak naprawdę zrobiłam.  Dzisiaj efekt jest taki, jak widać na zdjęciach. Oczywiście po keratynie włosy nie chcą kręcić, fale są mniej regularne. Jednak są lekkie, miękkie i wyraźnie odżywione. Może nawet zbyt lekkie, puszą się i latają na wszystkie strony. To też wina żelu, który jest po prostu za słaby, żeby utrzymać je w ryzach :) Może następnym razem dodam keratynę innej, bardziej emolientowej maski lub nawet dodam trochę oleju :) Szykuje się PEH-owa pielegnacja :) Na żywo wyglądają lepiej i skręt też jest wyraźniejszy.  Bardzo dawno nie dostarczałam włosom protein, wiec efekt jest zauważalny. Kiedy widzę, że już pora na taką pielęgnację? Moje włosy są "oklapnięte", nie mają swojej naturalnej objętości i po umyciu jedynie szamponem i wysuszeniu okropnie się puszą. Kiedy dostarczę im wtedy ich ulubionych protein stają się pełne życia, puszyste i miękkie, po prostu zdrowe. Wiele razy czytałam o przeproteinowaniu włosów, ale mi nie udało się jeszcze do tego doprowadzić. Przy początkach włosomaniactwa używałam dużo odżywek i masek zawierających np. proteiny mleka (hydrolizowane i nie), keratynę, jedwabie i pszenicę. Nigdy nic złego moim włosom się nie stało, choć widzę, że przy bardziej zrównoważonej pielęgnacji, opartej na humektantach i emolientach dużo ładniej się kręcą. Nadmiar protein prostuje mi włosy, co może Wam kiedyś pokażę, kiedy chcę  "wyprostować" włosy po prostu dostarczam im dużo protein w dawkach przez kilka dni i ich nie ugniatam. Wtedy delikatne wysuszenie bez dyfuzora powoduje u mnie rozprostowanie skrętu i efekt dużych, delikatnych fal. Dawno tego nie robiłam, bo moje włosy uczą się później skrętu przez kilka myć, ale czasem kuszę się na taki zabieg.
A na Was jak działają proteinki? Macie swoje ulubione?

1 komentarz: