piątek, 5 lutego 2016

"Robię dziwne rzeczy z włosami", czyli o naturze Włosomaniactwa.

Witajcie :)
Mam na imię Joanna i jestem włosomaniaczką :)
Swoją przygodę ze świadomą pielęgnacją rozpoczęłam w pierwszej połowie 2014 roku. Wpadłam niemal bez reszty w świat Anwen i innych blogerek, na których wiedzy i doświadczeniu zbudowałam swój własny, prywatny fragment rzeczywistości, którym na tym blogu dzielę się z Wami.
Kim jest włosomaniaczka według mnie?  To dziewczyna, która świadomie dba o swoje włosy. Taka, która szuka nowych rozwiązań, które pomogą jej osiągnąć cel - piękne, zdrowe włosy. Innej definicji nie uznaję, bo drogi do celu są tak różne, że zawężanie tego opisu będzie niesprawiedliwe. Każde włosy są inne, każda z nas ma swój sposób na włosomaniactwo. Czy dziewczyny, które korzystają wyłącznie z drogeryjnych produktów można zaliczyć do tego grona? Według mnie - oczywiście! Każdy przejaw świadomej pielęgnacji, dążącej to perfekcyjnych włosów mieści się w mojej definicji :)

włosy, włosomaniaczki Jednak nie wszystkie kobiety łapią bakcyla. Większość traktuje swoje włosy zupełnie inaczej. Ja dzisiaj nie mogę sobie wyobrazić, jak mogłam przez tyle lat robić włosom krzywdę, ale wiele dziewczyn nie ma takich dylematów :) I powiem więcej, ich włosy często wyglądają dobrze, a same właścicielki są z nich zadowolone. Tak naprawdę włosomaniactwo uważam za rodzaj hobby, ale sama nie dałabym rady z niego zrezygnować. Wiele posiadaczek ładnych, długich włosów po prostu myje je co kilka dni, pociągnie odżywką drogeryjną i włosy są ładnie lśniące i ułożone. Bez tych wszystkich olejów, półproduktów, łagodnych szamponów i satynowych poduszek :)


Ja wpadłam we włosomaniactwo za sprawą nierównej walki z wypadaniem włosów, które okazało się mieć podłoże zgoła niekosmetyczne. Jednak efekty, jakie widziałam po korzystaniu z rad Anwen, Kosmetycznej Hedonistki czy później Kasi na Fali sprawiły, że chciałam więcej. I teraz już umiem i nie boję się sama, mimo, że nie zawsze wychodzi ;)

włosy, włosomaniaczki

Moje zainteresowanie świadomą pielęgnacją i jego efekty zaczęły być widoczne dla otoczenia. Oczywiście koleżanki z pracy zauważyły zmianę w wyglądzie moich włosów. Czasem też rozmawiamy, o rzeczach różnych. Kiedyś przyjechałam do pracy prosto z zakupów i jedna z dziewczyn zainteresowana zapytała, co mi wystaje z torebki za buteleczka :) Więc pokazałam :) Był to wtedy olej z nasion malin :) Zaciekawiona koleżanka pyta dalej, z czym to będę jadła :) Odpowiedziałam, naiwna, że nie do jedzenia kupiłam ten eliksir, a do włosów. No i tu rozmowa się skończyć nie mogła. Sto pytań, uwag, komentarzy. Temat pielęgnacji moich włosów (!) poruszany był w pracy kilkukrotnie, wiec przytoczone przykłady pochodzą z różnych rozmów.

Co słyszałam?

  • Jak można myć włosy odżywką? Przecież, to nie do tego służy! ( jakby autorka tych słów usłyszała o Facelle czy płynie Biały Jeleń to chyba przeszła by załamanie nerwowe); 
  • Olej na włosy? Przecież będą tłuste! ( klasyk!); 
  • Jak to czytasz składy? Przecież nie są po polsku! (powiedziane przez panią mówiąca biegle w trzech językach, w tym angielskim); 
  • Nie używasz szczotki? Jak ty czeszesz włosy? (bo powszechnie wiadomo, że grzebienie zostaną dopiero wynalezione:); 
  • Ja można majątek taki wydać na odżywkę do włosów? Z zagranicy importowane, na pewno bardzo drogie! (na widok maski Planeta Organica, za niecałe 10zł); 
  • (kiedy porównałam szampon drogeryjney z płynem do naczyń) Niemożliwe, przecież to inaczej pachnie! 
  • Ja nie paćkam się w tych świństwach! Czysta woda i zwykły szampon, a zobacz, żyje i dobrze wyglądam! (osąd pani przed trzydziestką, wyglądającej na okolice czterdziestki, zgrabnej i ładnej, ale o przesuszonej cerze, wiecznie spierzchniętych ustach i nigdy nie farbowanych, a sztywnych i suchych jak pieprz, połamanych włosach); 
  • (chciałam zamienić się na zmianę w pracy w kolejnym miesiącu, bo miałam umówiona wizytę u fryzjera, u którego ciężko z terminami) A nie możesz iść gdzie indziej? Przecież fryzjer to fryzjer, ja chodzę gdzie taniej, po co tak sobie komplikować? (młoda dziewczyna z wiecznie spaloną trwałą); 
  • (wróciłam od fryzjera, koleżanka pochwaliła cieniowanie i kształt fryzury, odparłam, że nie są w ogóle cieniowane, bo kręconych włosów się tak nie traktuje) Przecież bez cieniowania włosy są ciężkie i brzydkie, jak przetłuszczone! Nie układają się! Trzeba cieniować!

włosy, włosomaniaczki
Czasem spotykam się z życzliwością i zainteresowaniem, czasem proszona jestem o rady. Zdarza się, że słyszę "Co ty wyprawiasz z włosami, serio? Przecież wyglądają tak zwyczajnie!" Kiedyś było mi czasem smutno w takich sytuacjach, ale szybko się na nie uodporniłam :)
Wiele zabawnych sytuacji spotyka mnie przy zakupach w drogeriach lub aptekach, gdzie moje wymagania dotyczące kosmetyków wzbudzają czasem rozbawienie, czasem irytację ekspedientek.

Tak czy inaczej świat włsosmaniaczek jest coraz szerszy, zarówno producenci jak i Blogosfera dba, żebyśmy się nie nudziły  :) Coraz więcej dziewczyn interesuje się tematem :)

A Wy uważacie się za Włosomaniaczki? Jak reaguje otoczenie, kiedy dowiaduje się o Waszym sposobie na pielęgnację włosów?

Zdjęcia ilustrujące ten post posiadają licencję CC0 Public Domain





2 komentarze:

  1. prawda jest taka, że tylko my-włosomaniaczki jesteśmy w stanie się zrozumieć ;d
    Ja jak tylko komuś kto się na tym nie zna mówię co robię z włosami to patrzy na mnie jak na kosmitę i nie wykazuje żadnego zainteresowania tematem.A żeby spytać co powinna zrobić ze swoimi włosami, żeby lepiej wyglądały to broń boże. Po czym kiedy nachalnie polecam olejowanie to słyszę" moje i tak się przetłuszczają":D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! Olejowanie to rytuał, który odbierany jest najbardziej podejrzliwie :) Jeszcze maski DIV, takie na jajku na przykład.

      Usuń