wtorek, 17 maja 2016

Moja pielęgnacja twarzy - czyli jak dobrze wyglądać no make up :)

Witajcie!

Dzisiaj chcę opowiedzieć Wam o pielęgnacji mojej twarzy oraz zdradzić kilka sztuczek, które pozwoliły mi odzyskać witalność cery w stosunkowo krótkim czasie. Opowiem też Wam o problemach, z którymi nadal się borykam i moich planach, co w tym temacie zrobić :)
Zacznę od tego, że mam 28 lat i moja skóra (niestety) też. Widać to, a bez odpowiedniej pielęgnacji wyglądała dość nieciekawie. Zaskórniki otwarte i zamknięte, ropne zmiany (niewiele, ale jednak), cienie i widoczne zmarszczki pod oczami. Oczywiście nie w ilości i natężeniu jak w przypadku bardzo zaniedbanej skóry, ale zaczęło mnie to po prostu wnerwiać, Od lat stosowałam takie same rytuały pielęgnacyjne, a stan skóry się pogarszał.... To, co działało świetnie, kiedy miałam dwadzieścia lat, teraz po prostu... nie wystarczało. Postanowiłam przeanalizować to, co robiłam i zastosować zmiany. Jakie one były i co mi dały, przeczytacie niżej. Post wyszedł długi, ale myślę, że wyczerpałam temat :)



1. Oczyszczanie skóry.




Każda z nas wie, jakie to ważne. Ja wiele lat zmywałam makijaż i codzienny brud ze skóry mydłem, czasem miałam jakiś żel do mycia twarzy. Byłam zadowolona z takiej metody. Skóra była czysta, makijaż znikał. Jednak z czasem problemem zaczęło być... przetłuszczanie cery (!) I to takie dziwne przetłuszczanie, bo właśnie po kilkunastu minutach po umyciu buzi, widziałam nieciekawy efekt. Po wytarciu twarzy tonikiem, efekt znikał i często już nie wracał. Doszłam do wniosku, że powodem jest właśnie mydło. W parze z twardą wodą dokonywało zniszczeń w naturalnej barierze ochronnej skóry, która reagowała na to nadmierną produkcją sebum. I to takie błędne koło... Zareagowałam dość szybko, po prostu przestałam używać tych dwóch, szkodzących mi elementów. Tak, przestałam używać wody :D Przynajmniej w pielęgnacji twarzy, ograniczam ją o minimum. Wieczorem dokładnie usuwam makijaż - do oczu używam płynu dwufazowego, bo najszybciej zdejmuje tusz do rzęs i eyeliner. Na zdjęciu jest niebieska Ziaja, ale nie jest on moim ulubionym - zdecydowanie wolę wersję oliwkową. Resztę twarzy zmywam płynem micelarnym - tutaj Biolaven też nie jest faworytem, bo ma swoje wady, ale ideału jeszcze nie znalazłam. Na koniec przecieram całą twarz tonikiem. Ziaja z serii Oczyszczające Liście Manuka akurat należy do ulubieńców - ładnie zamyka pory i to głównie z jego pomocą pozbyłam się większości zaskórników.
Efekt, jaki przyniosła mi taka pielęgnacja jest łatwy do przewidzenia - ropne niespodzianki ładnie się uspokoiły, skóra nie jest napięta i dobrze oczyszczona.

2. Serum - nowy element w mojej pielęgnacji.


Nigdy nie używałam niczego przed kremem. Jednak doszłam do wniosku, że już pora :) Dwudziestolatki w zasadzie mogą ominąć ten akapit.. Albo nie! Przeczytajcie i zastanówcie się, czy może warto wprowadzić antyoksydanty do codziennej pielęgnacji.
Mój wybór padł na serum AVA, o którym spisałam TUTAJ. Jest to lekkie serum o prostym, krótkim składzie. Postawiłam na Wit.C - jest chyba pierwszym bastionem, kiedy zaczyna się szukać antyoksydantów. Co dało mi to serum, możecie dokładnie przeczytać w jego recenzji (KLIK). Tutaj wspomnę tylko, że stało się nieocenionym sprzymierzeńcem w walce z zaskórniakami, drobnymi zmarszczkami i uczuciem wysuszenia skóry, które towarzyszyło mi czasem, mimo kremu,  Polecam wypróbować dobrze dobrane serum do twarzy, jeśli do tej pory tego nie robiłyście - to na prawdę robi różnicę!
Używam też olejków do twarzy - regularnie nakładam olejek Orientany (KLIK), pod oczy olej marula (ale uważnie - szczypie w oczy nałożony zbyt blisko!). Aktualnie używam też olejku Uroda, jako dodatku do kremu na dzień, ale o tym za chwilę. Oleje mają to do siebie, że na ich działanie trzeba niestety trochę poczekać. Tak już jest z pielęgnacją naturalną - efekty bywają spektakularne, ale rzadko występują po pierwszym użyciu. Niemniej jednak warto znaleźć taki, który naszej skórze służy i regularnie używać - cera się nam odwdzięczy :)

3. Kremy do twarzy.


Bardzo długo używałam po prostu kremu. Nie wnikałam, co on tam w sobie ma. Jeśli nie piekła mnie po nim buzia, znaczy, że się nadawał. Były kremy odżywcze, nawilżające czy matujące (jak np. Barwa Siarkowa). Efekty były różne. Aż pewnego dnia, na fali fascynacji wschodnimi kosmetykami, kupiłam krem do twarzy Banii Agafii - anty-aging. Krem jest mocno nawilżający, lekki i doskonale nadaje się pod makijaż. I to właśnie mogę Wam polecić - krem pod podkład. Niekoniecznie musi to być krem rosyjski, ważne, żeby był nawilżający. Dobrze napojona skóra nie będzie produkowała więcej sebum, żeby zabezpieczyć się przed działaniem czynników zewnętrznych. Make up będzie lepiej wyglądał, a Wy będziecie czuły się komfortowo. Jednym z błędów, jakie popełniałam wiele lat, to bagatelizowanie roli kremu na dzień. Dzisiaj jest wręcz przeciwnie - znalazłam dobry produkt i nie ma mowy, żebym nie zastosowała go rano. Ostatnio do kremu dodaję również kropelkę oleju Uroda - sprawdzam, jak zareaguje na to moja skóra. Jak na razie jest bardzo dobrze, działanie kremu nie zostało zakłócone, ale ładnie wzbogacone. Po kilku dniach takich zabiegów mogę powiedzieć jedynie, że nie szkodzi.
Krem na noc to zupełnie inna bajka. Broniłam się przed ciężkimi, odżywczymi kremami w obawie, że zapchają moją cerę. Jak pomyślę o tym z perspektywy czasu to chce mi się śmiać. Potrafiłam nałożyć na noc grubą warstwę gliceryny, która nic mi nie zrobiła, a bałam się kremu. Jednak znalazłam kompromis. Krem Banii Agafii - odżywczy, ale o lekkiej formule. Nie zawiera parafiny, silikonów (których obecność w kremach do twarzy w ogóle jest dla mnie niezrozumiała). Jednak szybko się wchłania i nie powoduje uczucia lepkiej skóry. Taki krem używam na co dzień, a rano skóra jest ładnie odżywiona i gotowa na kolejny dzień :) Jednak, zwykle raz w tygodniu, po wykonaniu peelingu, chcę nałożyć krem, który przede wszystkim doskonale nawilży moją buzię. Szukałam długo, bo zależało mi na prostym składzie. I znalazłam, we własnej szafce! Mowa o kremie Babydream, którego głównym przeznaczeniem jest przeciwdziałanie odparzeniom u dzieci. Zawiera Wit.E, panthenol, Jest tłusty, ale nie sprawia wrażenia ciężkiego. Używam go trochę jak maseczki, ale na całą noc. Po takim zabiegu skóra jest elastyczna, dobrze nawilżona i gładka. Nie ma w nim niczego, czego obawiać by się mogły posiadaczki wrażliwej cery.

4. Inne zabiegi.


Peelingi są bardzo ważne, nie tylko te twarzy. Odkąd pozbyłam się ropnych zmian na twarzy, lubuję się w mechanicznych zdzierakach. Bardzo lubię Efektima, Mineral-Spa, peeling+maska+krem myjący do twarzy 3w1, ale kiedy nie mam go pod ręką sięgam po zwykły peeling Body Boom (świetny swoją drogą, myślę o zakupie pełnowymiarowego opakowania, bo mimo wysokiej ceny jest bardzo wydajny), albo po prostu - po zwykłą kawę. Po peelingu skóra jest gładka i sprężysta. Nie omijam ust, bo to też bardzo ważne. Zupełnie pozbyłam się suchych skórek, ale też przebarwienia znacznie się rozjaśniły. Ważna jest tu systematyczność.
Płatki pod oczy i maseczki do twarzy traktuję nieco po macoszemu. Te ze zdjęcia, Peredrem, polecała kiedyś Iwona z bloga http://zamglonaiw.blogspot.com - od tej pory jestem im wierna i podzielam Jej opinię. Często jednak nie pamiętam o nich i zwykle przypominam sobie co jakieś da tygodnie.
Ze względu na dość bogatą, codzienną pielęgnację nie używam też regularnie masek do twarzy - a ona zbytnio nie protestuje. Planuję jednak wprowadzić cotygodniowy rytuał maseczek z glinki - białej i czerwonej. Maseczki będą oczywiście DIV i na pewno napiszę Wam jak się sprawdzają :)

Ważne jest również to, jak traktujemy swoją skórę wciągu dnia, czy jej dotykamy (ja cały czas mam z tym problem!), Nie bez znaczenia jest także to, co jemy - alkohol i czekolada na prawdę potrafią pogorszyć stan naszej cery. I ostatni klucz - nawodnienie od wewnątrz. Picie codziennie odpowiedniej ilości wody pomaga utrzymać dobre nawodnienie skóry. Warto przed snem wypić szklankę wody, i od niej też zacząć dzień. Po nieprzespanej nocy, wypiciu kilku drinków to właśnie cienie pod oczami pokazują nam lekkie odwodnienie organizmu. Warto o to zadbać :)

Czyli, w punktach:
1. Zadbaj o dobre, optymalne dla siebie oczyszczenie skóry - co z tego, że inni używają czegoś i jest OK, jeśli Tobie szkodzi - odstaw to!
2. Nawilżenie skóry jest ważne - przy każdym typie skóry. Posiadaczki tłustej i mieszanej cery też powinny ją nawadniać.
3. Dodatkowe kosmetyki w pielęgnacji to nie przesada - serum czy olejek, dobrze dobrane, potrafią zdziałać cuda.
4. Antyoksydanty mają realny wpływ na stan skóry, bez względu na wiek.
5. Krem na noc, maseczki i inne zabiegi - dobrze dobrane i efektywne są niezbędne w pielęgnacji i warto poświęcić trochę czasu na dobre ich ułożenie.

A jak wygląda moja cera teraz i jakie mam plany na dalszy postęp?

Strzałkami zaznaczyłam aktualne problemy. Są to:
1. Cienie pod oczami - szukam dobrego kremu na ten problem. Planuję też wprowadzić kompresy ziołowe, np. z rumianku, raz w tygodniu.
2. Przebarwienia. Nie widać ich dobrze na zdjęciach, ale niestety mam kilka miejsc, które chciałabym rozjaśnić i wyrównać. Tutaj nie zamierzam podejmować jakiś radykalnych kroków, ale na jesieni chcę rozpocząć kurację kwasami. Planuję tonik i kilka peelingów. Na pewno zrelacjonuję przebieg tych procesów.
3. Błyszczenie się skóry. Nie jest dramatycznie, ale czasem widzę, że nadal nie jest idealnie. Kiedyś problem był o wiele większy i może nawet przygotuję oddzielny post o moich sposobach na błyszczącą buzię. Na razie nie mam na to pomysłu, po prostu używam pudru matującego jako wykończenia makijażu i na razie to wystarcza. Może taka moja uroda, że nie będę miała ładnie matowej skóry, szczególnie na czole?



6 komentarzy:

  1. Twoja cera wygląda bardzo dobrze i taka pielęgnacja jej służy;) Też ostatnio bardziej przykładam się do pielęgnacji twarzy, a jednymi z ulubionych kosmetyków to maseczki;)
    PS. Jesteśmy w tym samym wieku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie maseczki traktuję trochę pp macoszemu... Nigdy o nich nie pamiętam, a czasem, kiedy źle trafię jest jednak gorzej. Lubię takie domowe maseczki, glinka z olejem na przykład :) tylko muszę pamiętać :D

      Usuń
  2. Masz bardzo ładną cerę :)
    Obecnie muszę nieco pozmieniać pielęgnację, bo im cieplej się robi tym moje cera bardziej się przetłuszcza i świeci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      To prawda, wyższa temperatura sprzyja błyszczeniu cery. Ja bardzo lubię bibułki matujące Wibo, znasz je?

      Usuń
  3. Odpowiednie oczyszczanie i nawilżanie skóry to już spory sukces w walce o piękną cerę. Niektórzy mają błędne koło, ja w sumie za małolata też tak robiłam, a mianowicie, zamiast zadbać o dokładne oczyszczanie twarzy/nakładanie maseczek itp, zakrywało się niedoskonałości pod makijażem. No a skutki niedokładnego zmycia makijażu chyba zna teraz każdy w moim wieku. A może i nie;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Niby wszędzie trąbią o tym, że czysta cera to zdrowa cera, a nastolatki jakby trochę się broniły - bo w końcu make up zakryje :) Też tak miałam :) Ale mam wrażenie, że pewne nawyki przychodzą z doświadczeniem :)

      Usuń