poniedziałek, 20 czerwca 2016

Delia Cosmetics - Krem CC 9in1 - w końcu porządny krem CC?

Cześć Dziewczyny!
Lato już puka do naszych okien i nie ma zmiłuj - z pełną tapetą na twarzy nie jest wygodnie cały dzień. Co prawda, niezły podkład i lekki puder dają radę nawet przy amazońskiej wilgotności powierza i temperaturach jak na równiku - ale po co się męczyć? Właśnie dlatego, kiedy pierwsze promienie wiosennego słońca zaczynają zaglądać do mojego mieszkania, jak co roku, zaczynam poszukiwania idealnego kremu BB/CC. Lekkiego, nietłustego, z filtrem i niezbyt drogiego. Oczywiście nie znalazłam jeszcze ideału, ale czy krem Delia zbliżył się do niego? Czytajcie dalej :)



Kremy BB to u mnie niekończąca się historia... Niby rynek jest tego pełen, niby każda marka ma do wyboru kilka wersji tego cuda... A ja nadal nie znalazłam niczego, co choćby w połowie spełniało by moje oczekiwania. Testowałam drogeryjne Garniery i Nivea czy koreańskie Skin79. Zawsze coś nie pasowało - krem albo się ważył w wyższej temperaturze, albo powodował błyszczenie cery. Poza tym nie chciałabym wydawać na taki kosmetyk więcej, niż powiedzmy 30zł - taka moja fanaberia, ale uważam, że można dostać dobry produkt w tej cenie :) Poszukiwania chwilowo wstrzymałam, ponieważ mam coś, co zaspokaja moje potrzeby w stopniu zadowalającym :)
Krem Delia dostałam... w Joy Boxie, którego zakup potraktowałam jak uzupełnienie zapasów. Między innymi obecność tego kremu była jednym z plusów tego pudełka :)
Na początek obietnice producenta i skład (można powiększyć zdjęcie, klikając na nie):


Krem otrzymujemy w zafoliowanym kartoniku, co jest dużym plusem. Tubka nie jest na klik, ale jest porządnie wykonana i estetyczna - trochę medyczny design jest jednak przeładowany, wg mnie na opakowaniu mogło by się znaleźć mniej informacji, ale za to bardziej konkretnych. Na duży minus jest brak precyzyjnej wartości ochrony przeciwsłonecznej. Jest jedynie lakoniczny napis "UV Protection", ale nic nic poza tym, a w związku z tym, uznałam, że ochrony nie ma i ja krem używam na filtry. Zakładam po prostu, że tej ochrony nie ma.... Produkt ma lekką, nietłustą konsystencję i faktycznie bliżej mu do mazidła pielęgnacyjnego niż do fluidu. Kolor jest neutralny - powinien pasować do większości odcieni cery, może z wyjątkiem wyjątkowych bladziuchów czy amatorek opalania :) Ładnie stapia się z cerą, choć jego aplikacja jest troszkę fantastyczna... Mianowicie - po delikatnym rozsmarowaniu na buzi jest jedną wielką smugą, zaciekiem i ogólnie masakra... Za to w miarę delikatnego rozcierania i wklepywania wnika w skórę, maziaje znikają i mamy delikatną, lekką powłoczkę. Co ważne, krem wchłania się do takiego półmatu - nie ma efektu pudru, ale też ogranicza błyszczenie cery i skóra wygląda promiennie, świeżo. Mi ten efekt bardzo odpowiada, ponieważ szukałam właśnie czegoś takiego - nie jestem fanką wilgotnego wykończenia, jak np. w Skin79, ale przy letnim make up-no make up efekt idealnie matowej skóry wygląda sztucznie :) Krem utrzymuje się na twarzy cały dzień, oczywiście ścierając się z niej, dość równomiernie. Wieczorem, na wacikach widzę, że jeszcze dość dużo go zostało :) Nie zapchał mojej skóry, ani nie spowodował wysypu niedoskonałości.

Odniosę się jeszcze bezpośrednio do tych dziewięciu obietnic producenta:
Na ZIELONO - spełnione obietnice, na CZERWONO - niespełnione. NIEBIESKIE to takie, na temat których nie mam zdania, lub trudno to ocenić.
  1. Intensywnie i długotrwale nawilża - nie wiem, używam równocześnie kremów;
  2. Poprawia elastyczność - nie mam z tym problemów, więc nie ocenię,
  3. Wspomaga właściwą regenerację - na pewno nie podrażnia,
  4. Zapobiega powstawaniu zmarszczek - tutaj raczej można by coś powiedzieć przy długotrwałym używaniu,
  5. Wygładza i koryguje niedoskonałości i przebarwienia - tak, ładnie tonuje skórę,
  6. Wyrównuje koloryt - tak, ma optymalne krycie,
  7. Doskonale matuje - niekoniecznie, daje takie satynowe wykończenie,
  8. Chroni przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych - te nieszczęsne filtry...
  9. Doskonały jako baza pod makijaż - krem można delikatnie przypudrować i wykonać na nim normalny makijaż - dobrze sprawdza się w roli lekkiego podkładu.
Kosztuje około 10zł, ale widziałam go jedynie w drogeriach internetowych.
Plusy:
+ cena
+ matowe, lekkie wykończenie
+ kolor
+ trwałość
+ nie szkodzi skórze
+ przyjemne krycie
Minusy:
- dostępność
- brak ochrony UV
- aplikacja
- opakowanie
Na koniec moja facjata wysmarowana tym kremem - oceńcie same :)
Po lewej buzia umyta i osuszona, bez kremu czy pudru, po prawej nałożyłam krem Delia CC - jedną warstwę, bez pudru. To jest to samo światło, ta sama łazienka, odstęp kilku minut pomiędzy wykonaniem zdjęć :)

Krem Delia CC, pomimo lekkich rozbieżności pomiędzy rzeczywistością a obietnicami, jest najlepszym kremem z tej półki cenowej, jaki miałam przyjemność testować. Polecam go na lato, jeśli nie macie zbyt dużo do ukrycia i lubicie lekkie, nietłuste wykończenie takich kosmetyków. Ze mną krem zostanie na pewno do końca opakowania, a później - zależy od tego, czy znajdę go do kupienia na rozsądnych warunkach przez internet lub gdzieś stacjonarnie. Moja ocena to 4/5.

12 komentarzy:

  1. Nie zachwyca, szczerze mówiąc. CC od Kolastyny ma lepsze krycie, chociaż wymaga przypudrowania - nie matuje, ale za to dobrze nawilża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam Kolastyny, ale zapiszę sobie i wezmę pod uwagę :) Choć mi właśnie nie na kryciu zależy, a na "suchym" wykończeniu :)

      Usuń
  2. Myślałam o tym, aby go oddać, ale w takim razie może zostawię dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja stacjonarnie w sklepach też go nie widziałam.

      Usuń
  4. Ciekawi mnie jak kolor spisałby się przy mojej cerze, bo zazwyczaj wszelkie produkty BB czy CC są dla mnie zbyt ciemne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest dość jasny. Np. taki BB Eveline przy nim to produkt dla Mulatek :)

      Usuń
  5. Lubię matowe wykończenia ;) Ciekawe, czy bym się z nim polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja kiedyś byłam bardzo zadowolona z kremu BB Soraya So Pretty, ale już od jakiegoś czasu nie widzę go w sklepach - dawał właśnie takie pudrowe, suche wykończenie i miał odcień idealny dla mnie :) teraz jestem w trakcie odkrywania zalet kremów Skin79, znalazłam już swój odcień i ogólnie jestem pod ich dużym wrażeniem
    krem CC Delia mam również z JoyBoxa, ale jakoś boję się go otworzyć i użyć, bo mam wrażenie, że stan mojej twarzy właśnie się poprawia (dzięki produktom Skin&) i nie chcę tego popsuć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie polubiłam się ze Skin79, zarówno pod kątem poprawy stanu cery, jak i samego działania BB. Ale jeśli znalazłaś ulubione kremy to może faktycznie nie warto ryzykować i przy niech zostać?

      Usuń